emailFB instagram

27 lutego 2015

Sonicare FlexCare Platinium HX9112/02 firmy Philips

Z firmą Philips znam się nie od dziś. W naszej małej rodzince znajdują się artykuły gospodarstwa domowego (np. ekspres do kawy), pomocne w higienie osobistej (maszynka do strzyżenia) oraz artykuły pomocne w wychowaniu niemowląt, takie jak butelki Avent, smoczki, czy też podgrzewacz do butelek. Do tej pory firma nie zawiodła nas i dalej nabywamy produkty tej firmy. Dlatego dziś chciałam Wam zaprezentować kolejny nasz nabytek, który testuję od mniej więcej dwóch tygodni. Jest to szczoteczka elektryczna Sonicare FlexCare Platinium HX9112/02.


Umieszczona w kartonowym opakowaniu, szczelnie zamknięta, dotarła do mnie bez żadnego uszczerbku. W dniu kiedy ją otrzymałam, od razu rozpoczęłam testy. I szczerze mówiąc nie mogłam się jej doczekać, bo to w sumie moja pierwsza szczoteczka elektroniczna. Do tej pory używałam szczoteczki manualnej. 




W zestawie znajdują się: 
- uchwyt: FlexCare Platinium;
- dwie główki szczoteczek: mała i duża InterCare;
- ładowarka;
- dezynfektor UV;
- etui ;


   Szczoteczka oraz jej wszystkie niezbędne akcesoria są w kolorze białym z logo firmy Philips. Stabilnie umiejscowiona szczoteczka w stacji dezynfekującej UV ma swoje miejsce w naszej łazience przy zlewie. 


Natomiast w poręcznym etui umieszczam rękojeść oraz dwie główki szczoteczek InterCare. Wszystkie elementy w etui nie mają prawa luźno być sobie, gdyż na każdy element jest specjalne miejsce oraz zabezpieczenie. 


Szczoteczka posiada trzy tryby czyszczenia jamy ustnej:

- CLEAN (czyszczenie);
- WHITE (wybielanie);
- GUM CARE (czyszczenie dziąseł).

    Dodatkowo u góry można do własnych potrzeb odpowiednio dopasować jedną z trzech intensywności szybkości czyszczenia. 


Specjalnie zaprojektowane włosie nowej główki szczoteczek InterCare sięgają głęboko, a w szczeliny zębowe oraz delikatnie i skutecznie usuwa do sześciu razy więcej osadów nazębnych z trudno dostępnych obszarów jamy ustnej. 



Stacja dezynfekująca UV dokładnie oczyszcza i dezynfekuje główkę szczoteczki po każdym jej zastosowaniu, przy czym usuwa tym samym do 99% szkodliwych nam bakterii. 



Gdy następuje proces dezynfekowania UV, to na zewnętrznej stronie stacji zapala się niebieska pionowa dioda. 


Etui oraz stacja dezynfekująca UV wraz z przenośną ładowarką są naprawdę banalne w użyciu i posiadają swój urok i niepowtarzalny design. 



Cały zestaw zmieści się spokojnie w mojej podróżnej kosmetyczce.


Jestem z niej mega zadowolona, bo czuję że moje ząbki dzięki niej na dzień odzyskują swoją naturalną biel. Uwielbiam jej używać, a moje ząbki ją pokochały od pierwszego użycia :)








Zapraszam Was na stronę Philips
oraz do polubienia firmowego fanpage.







26 lutego 2015

Dekoracyjne patyczki zapachowe 'Bambusowa Mgiełka' firmy PartyLite

Od jakiegoś czasu w naszym mieszkaniu można wyczuć zapach Bambusowej Mgiełki. Odbywa się to za sprawą dekoracyjnych patyczków zapachowych umieszczonym w bardzo eleganckiej podstawce zapachowej o nazwie łza. 


Dekoracyjne patyczki zapachowe 'Bambusowa Mgiełka' od dłuższego czasu są u nas w salonie.




Dostałam dwa opakowania tych patyczków. W każdym z opakowań znajduje się pięć patyczków o długości 18 cm. Te pięć pachnących patyczków bardzo ładnie prezentuje się w białej "łezce".



Pierwsze pięć patyczków urzekały nas swoim zapachem przez około trzy miesiące. Przez pierwsze dwa tygodnie zapach jest bardzo intensywny, z dnia na dzień patyczki zaczęły delikatnie blaknąć, przy czym ich zapach coraz mniej był wyczuwalny. Sami z resztą zobaczcie różnicę.


W katalogu PartyLite jest dostępnych 14 różnych zapachów tych patyczków. Cena jednego zestawu to 65zł. Cena owszem jest wysoka, ale w przeliczeniu na każdy miesiąc, odpowiedzmy sobie na pytanie ile wydaje my pieniędzy na to, aby w naszym domu był piękny, świeży i przyjemny zapach. Nam one bardzo podpasowały swoim zapachem oraz pięknym i eleganckim wyglądem. 


Polecamy!




Zapraszam Was na stronę PartyLight
oraz do polubienia firmowego fanpage.



***

Zapraszam Was na  >> rozdanie <<  z PartyLite Polska








24 lutego 2015

Ekologiczny proszek do prania Wash Bio firmy Akuna

Tak, jestem matką polką.. wychowuję dziecko, gotuję, sprzątam, zajmuję się domem, piorę, itd. Tu każda z nas mogłaby jeszcze sporo wymieniać różnych czynności, co robicie w domu, aby wszystko miało swój ład i porządek. Dziś od rana u nas słoneczko świeci i postanowiłam, że wykorzystam tą pogodę na pranie i wywieszę go na świeżym powietrzu (pierwszy raz a tym roku). Do prania od jakiegoś czasu używamy ekologicznego proszku do prania Wash Bio


Proszek jest umieszczony w kartonowym niewielkim opakowaniu o pojemności 400 g. 
Z boku standardowo ma zrobione kropeczki wyznaczone do zrobienia otworku. 


Proszek dozuję w nakrętce od płynu do płukania, który jakiś czas temu skończył się. Nakrętka ma pojemności 100 gram. Jest odpowiednie do dozowania proszku do pralki. Proszek ma białą barwę, bardzo świeżo i przyjemne pachnie. 


Jeśli chodzi o wybór artykułów do prania, to wybieram je z ostrożnością. Cała nasza trójka jest posiadaczem skóry wrażliwej. Tak samo jak i dobór dermokosmetyków, tak i chemii gospodarczej do prania są uwzględniane u nas na wysokim poziomie, ze względu na ich skład chemiczny. Tu stawiam przede wszystkim na naturalne składniki oraz te, które są bezpieczne dla naszej skóry. 


Pranie z jego udziałem dla naszych ubrań czy pościeli to sama przyjemność. Nie boję się, że gdy pranie nam wyschnie, a my będziemy w nich chodzić, to nabędziemy jakiegoś uczulenia i zaczerwień. Proszek jest bezpieczny dla tkanin, ale za to jest bezwzględny dla plam i mocnych zabrudzeń. Pranie po wyschnięciu jest świeże i przede wszystkim niewyblakłe. 


Proszek jest przyjazny dla środowiska, nadaje się do wszystkich typów pralek no i oczywiście jest bezpieczny dla skóry. Także jeśli posiadasz wrażliwą skórę, to bez żadnego zastanawiania się, możesz śmiało go używać. Dodatkowo powiem, że WashBio to eko proszek, który nie potrzebuje dodatkowego płynu do płukania, bo pranie tylko z jego udziałem bardzo świeżo i przyjemnie pachnie. Proszek jest wydajny, bo na cały bęben pralki, który mi mieści 7 kg prania, spokojnie te 100 gram proszku wystarcza. Używam go do dziś i jestem zadowolona, bo skóra mojej rodziny go zaakceptowała - a to najważniejsze! Do końca lutego br. możecie go nabyć za 5 zł dołączając do akcji Akuna dba o rodzinę. Polecamy go Wam z całym przekonaniem ;)





Zapraszam Was na stronę Akuna
oraz do polubienia ich FanPage


***

Zapraszam Was na  >> rozdanie <<  z PartyLite Polska






21 lutego 2015

Krem cebulowo-czosnkowy ze świeżym chlebem razowym

Odkąd sięgam pamięcią, jadłam zupę cebulową u mojej babci na wsi. Zawsze mi smakowała, bo była słodka i dobrze doprawiona. Co mnie zdziwiło, że nasz Maciuś również ją polubił. Choć zdarzają się osóbki w naszej rodzinie co tej zupy nie tkną. Wszystko leży w kwestii gustu każdego z nas. Jednak nie byłabym sobą, gdybym tego przepisu nie sporządziła według siebie i dodała kilka swoich składników... ;)



SKŁADNIKI:
  • 5 dużych cebul
  • 5 ząbków czosnku
  • 2 kostki bulionu drobiowego
  • 5 ziemniaków
  • 200 gram masła
  • 2 litry wody
  • suszone zioła - majeranek, oregano, bazylia, zioła prowansalskie
  • 2-3 kromki chleba razowego 


PRZYGOTOWANIE: 

Na samym początku obieramy cebulę oraz czosnek. Cebulę kroimy w drobne półtalarki, 
natomiast czosnek w drobną kostkę.  



Masło kroimy w kostkę i na rozgrzanej wcześniej patelni rozpuszczamy je. 



Gdy masło porządnie rozpuści się, to dajemy pokrojoną wcześniej cebulkę. Wszystko razem porządnie mieszamy 
i przykrywamy pokrywką. Dusimy na średnim ogniu.


Gdy cebulka już się nam poddusi, będzie miękka i straci swój ostry smak oraz przeistoczy się w słodki dodajemy wówczas czosnek. Wszystko znów porządnie razem mieszamy i dusimy pod pokrywką jak wcześniej na średnim ogniu.


Teraz, pilnując duszących się razem cebulki z czosnkiem, zabieramy się za przygotowanie bulionu. Do średniego garnka wlewamy wodę i dodajemy dwie kostki bulionu drobiowego. 


W międzyczasie obieramy ziemniaki i je gotujemy. 
Gdy już będą ugotowane to ubijamy je. 


Jak już nasz bulion będzie gotowy, to dodajemy do niego wcześniej podduszone cebulkę z czosnkiem. oraz ubite ziemniaczki. Wszytko razem porządnie mieszamy i gotujemy na małym ogniu. 


Po tym czasie bierzemy blender i wszystko razem blendujemy na gładki krem. Do smaku dodajemy suszone zioła, takie jak majeranek, oregano, bazylia i zioła prowansalskie. Wszystko doprawiamy wedle siebie.


Wszystko razem mieszamy, cały czas gotując na małym ogniu. Gdy już będzie ze sobą porządnie przetrawione smakiem ziół oraz warzyw, to możemy zabierać się za pokrojenie w drobną kostkę kromek chleba razowego.


Nalewamy gotowy krem na talerz i na wierzch dajemy wedle życzenia tyle kostek pokrojonego chlebka, ile chcemy. 



SMACZNEGO !!




19 lutego 2015

Serum na przebarwienia firmy Mazidła

Już jakiś czas temu pisałam post o tym, jak zafascynowało mnie tworzenie kosmetyków z półproduktów. 
Właśnie sporządziłam sobie sama serum na przebarwienia.


Serum jest umieszczone w plastikowej buteleczce o pojemności 30 ml. 
Aplikacja serum odbywa się za pomocą sprawnie działającej pompki. 


Skład Serum:

Potrójny kwas hialuronowy 1,5% roztwór  – 20%, Ekologiczny olej jojoba – 20%, Ekologiczny hydrolat z zielonej herbaty – 18%, Karagenian – 10%, Niacynamid – 5%, Dipalmitynian kojowy – 5%, Witamina C tetraizopalmitynian askorbylu – 5%, Kerarice – 5%, Konserwant Leucidal Eko – 4%, Lecytyna sojowa HLB 7 – 2%, Ekstrakt z soi – 2%, Kwas alfa liponowy – 2%, Alfa arbutyna – 2%

Skład Serum wg INCI: 

Hyaluronic acid; Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil; Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Water; Chondrus Crispus (Carrageenan) Extract; Niacinamide; Kojic Dipalmitate; Tetrahexyldecyl Ascorbate; Glycerin; Oryza Sativa Seed Protein; Phytic Acid; Oryza Sativa Extract; Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate; Lecithin; Glycine Soja (Soybean) Extract; Alpha Lipoic Acid; Alpha-Arbutin

Serum na przebarwienia zawiera 7 substancji aktywnych, które działają synergistycznie i wpływają na wszystkie mechanizmy powodujące powstawanie przebarwień. Kluczowe składniki o działaniu rozjaśniającym przebarwienia – alfa-arbutyna idipalmitynian kojowy, to nowoczesne i bezpieczne surowce, które działają na zasadzie zahamowania aktywności tyrozynazy i DOPA, dzięki czemu nie zachodzi biosynteza melanin. Niacynamid i ekstrakt z soi powstrzymują migrację melaniny do górnych warstw naskórka. Kwas alfa-liponowyoraz witamina C działają antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie, dzięki czemu hamują produkcję melaniny, której ilość wzrasta w reakcji na stany zapalne skóry. Kwas fitowyzawarty w Kerarice wpływa natomiast na rozjaśnienie przebarwień skórnych oraz dodatkowo współdziała i stabilizuje witaminę C. Potrójny kwas hialuronowy  jest nośnikiem ułatwiającym wprowadzenie innych składników aktywnych w głąb skóry (np. ekstraktów roślinnych) oraz działa regenerująco i odmładzająco po nadmiernej ekspozycji na słońce.

Konsystencja serum jest rzadka, posiada kolor brunatnej żółci. 




Jest wydajne, bo niewiele go potrzebuję, aby rozprowadzić cienką warstwę na twarzy. Nie musze również długo czekać, aby serum w całości ładnie wchłonęło się w naskórek. Samo przygotowanie serum nie pochłonęło mi dużo czasu, tak samo jak zaoszczędzenie pieniążków za kupno kolejnego specyfiku, który da mi szansę na to, aby moje przebarwienia hormonalne z poprzedniej ciąży nie pojawiały się, bądź też całkowicie zanikły. Praktycznie przez ten miesiąc używania serum moje przebarwienia hormonalne nie nabrały ciemniejszych pigmentów, pomimo częstych spacerków po mroźnym powietrzu. Dni zazwyczaj są słoneczne, a wiadomo, że zimą w mroźne dni słońce również jest ostre, więc tak czy siak trzeba uważać. Choć zimą przebarwienia hormonalne mają tendencję "zanikania", a latem "ujawniają się". Jednak przy teraźniejszej ciąży w ogóle nie zauważyłam, aby one mi się nasiliły. Do tej pory jednak jestem zadowolona z serum, bo przebarwień jak nie widać, tak nie widać. I o to właśnie chodzi, aby moja cera znów miała jednolity koloryt, choć wiadomo, że przy posiadaniu cery wrażliwej (naczyniowej) nie jest to proste. Trzeba systematycznej pielęgnacji odpowiednimi dermokosmetykami do tego rodzaju cery. Zestaw półproduktów tego serum na stronie producenta kosztuje niewiele, bo zaledwie 40,12 zł. Myślę, że jest to odpowiednia cena dla tego typu produktów DIY, które tak czy siak pomogły mi powstrzymać "ukazanie się " moich nieszczęsnych przebarwień. Polecam go tym, którzy tak jak i ja borykają się z tym problemem.

Zapraszam na stronę Mazidła 
i do polubienia firmowego Fanpage

***

Zapraszam Was na  >> rozdanie <<  z PartyLite Polska








Printfriendly