emailFB instagram

29 czerwca 2015

Natural Body, Masło do pielęgnacji ciała Truskawka i poziomka firmy FlosLek Laboratorium

Sezon na truskawki i poziomki w pełni, więc postanowiłam, że skoro nie mogę jeść teraz tych przepysznych owoców, to chociaż poczuję je na swoim ciele aplikując codziennie masło do pielęgnacji ciała Truskawka i poziomka


To cudownie pachnące latem masło umieszczone jest w plastikowym pojemniku o pojemności 240 ml. Co mnie pozytywnie zaskoczyło, że posiada dodatkowo pod nakrętką plastikowe zabezpieczenie, aby masło niespodziewanie wydostało się chociażby na wewnętrzną stronę nakrętki. No sami przyznajcie, że w niektórych kremach czy masłach nie wygląda to ciekawie, kiedy nakrętka jest ubrudzona...




SKŁAD:

Aqua, Caprylic/Capric Trigliceride, Dimethicone, Cyclomethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Octyldodecanol, Hydrogenated Polyisobutene, Lanolin Alcohol, Olea Europaea Fruit Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Cetyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Parfum, Propylene Glycol, Fragaria Vesca Fruit Extract, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, CI 14720, CI 14700, CI 42090, Methyl 2-Octynoate.


Konsystencja masła jest tłusta i zbita, aczkolwiek bardzo dobrze rozprowadza się oraz wchłania w ciało. Masło ma kolor pastelowego różu i bardzo ładnie pachnie truskawkami oraz poziomkami. 



Może składu nie ma aż tak ciekawego, ale za to nadrabia tym, że masło bardzo dobrze nawilża i utrzymuje się bardzo intensywny zapach truskawek oraz poziomek na moim ciele. Od czasu urodziłam Bartusia, stosuję to masełko aplikując go w ramiona i w nogi ze względu na niewielką utratę nawilżenia w okolicach kolan oraz łokci. Używam go również jako krem do dłoni. Naprawdę bardzo dobrze nawilża i świetnie pachnie! Podejrzewa, że używając go zimą przywołam lato wspomnieniami :) Jednak przez dłuższy czas pozostawia cienką warstwę tłustego filmu na naskórku. Co prawda, po jakimś czasie wchłania się, lecz długo to trwa. W dzień nie mam z tym najmniejszego problemu, tym bardziej, że noszę odzież na krótki rękaw i rybaczki, czy też leggisny. Jednak nie używam go wieczorem, bo czas wchłaniania ma dużo do powiedzenia i podejrzewam, że pościel musiałabym prać codziennie... Nie ma mowy o niekomfortowym zaczerwienieniu oraz uczuleniu skóry. Na stronie producenta możecie go zakupić za niecałe 25 zł. Cena jest adekwatna do jakości, tym bardziej, że masło jest wydajne. Używam go - jak wcześniej napisałam - od niemal dwóch tygodni i mam go prawie całe pudełko. Druga sprawa to , bardzo dobrze nawilża oraz ten zapach! Polecam mimo to, że jego czas wchłaniania jest kiepski, bo z nawilżenia będziecie pozytywnie zaskoczeni :)




Zapraszam Was na stronę FlosLek Laboratorium
oraz do polubienia ich fanpage







27 czerwca 2015

Smoothie bananowo-brzoskwiniowe

Dawno już tu nie było wpisu kulinarnego z jakimś ciekawym przepisem. Przyznam się bez bicia, że od jakiegoś czasu mniej stoję przy garach i mniej gotuję, ale mam nadzieję, że niedługo to się zmieni i znów powrócę do przygotowywania pysznych jeszcze nie wypróbowanych dań. Jednak dziś umieszczę przepis 
na smoothie bananowo-brzoskwiniowe, które jest bardzo proste i szybkie w przygotowaniu. 


Jednak muszę koniecznie uważać jakie owoce teraz jem, bo jestem karmiącą mamą. 
Dlatego dobieram do swojej diety wszystko bardzo dokładnie, przede wszystkim kieruję się teraz radami od swojej położnej oraz tą stronką. A teraz czas na przepis :)


SKŁADNIKI:
  • 5 brzoskwinek
  • 3 banany



PRZYGOTOWANIE: 

Na samym początku obieramy i kroimy w kostkę brzoskwinie. 
Następnie blendujemy je na gładką masę. 



Następnie obieramy banany i kroimy je w cienkie talarki. 
Dodajemy je do brzoskwiniowej masy i wszystko razem blendujemy. 


Tak przygotowane smoothie podajemy do degustacji :)

SMACZNEGO !!


PS. Mówiłam, że jest bardzo szybkie i proste do wykonania... ;)



25 czerwca 2015

Nasza rodzinna multirama 09 z szablonem firmy artePoint



"I wtedy przyszedł maj, zamieszał w moim sercu 

Zgubiłam cały żal... poczułam co to szczęście 
Tylko szczęście, Całe szczęście, Tylko szczęście..."


Od tych słów piosenki Varius Manx pt. Maj mogłabym przyrównać naszą znajomość z moim mężem. Nie to, że kojarzy mi się ona z jakimś konkretnym wspomnieniem, a jedynie początek jak to się wszystko zaczęło. Po dwóch latach wzięliśmy ślub cywilny, następnie po dwóch latach przyszedł na świat Maciuś i po trzech Bartuś. Wszystko staraliśmy się razem z mężem odtworzyć w naszej multiramie 09 z szablonem




Multirama składa się z dziewięciu ramek, których łączna powierzchnia 
w projekcie wynosi 77x70 [cm].




W paczce otrzymałam do montażu ramek ich projekt, zawieszki na ścianę 
oraz mini poziomicę w postaci breloczka. 




Wybraliśmy z mężem ciemny brąz kolor ramek, ze względu na dopasowanie 
w salonie do mebli, aby wszystko ładnie ze sobą współgrało. 






Dziś również odebraliśmy wywołane zdjęcia od fotografa, które mieliśmy w zamiarze umieścić w naszej rodzinnej multiramie. Gdy przyszliśmy ze spaceru, od razu mąż zabrał się za montaż. Najpierw było wkładanie zdjęć do ramek i układanie, jak już ostatecznie będą wisieć na ścianie. 




Przekładaliśmy, układaliśmy, aż poszłam na kompromis z mężem i w ostateczności nasze ułożenie ramek delikatnie odbiegło od głównego projektu, które nałożyła wcześniej firma. Później montaż na ścianie, gdzie mini poziomica była nam niezbędna przy każdej powieszonej rameczce.




W rezultacie nasza rodzinna multirama wygląda następująco.




Nasz kącik rodzinno-gościnny dodatkowo wzbogaciliśmy właśnie naszymi zdjęciami. Wszystko bardzo fajnie ze sobą współgra. Dodatkowo powiem, że ramki są o tyle bezpieczne, że ich szybki są wykonane z pleksy, dzięki czemu nie ma mowy o ich rozbiciu. Estetycznie i z precyzją jest wszystko wykonane, a montaż nie sprawia trudności. Multirama 09 na stronie producenta możecie zakupić za 99zł. Myślę, że cena jest w sam raz, bo wszystko jest naprawdę dobre jakościowo i można taką multiramą przywołać naprawdę miłe wspomnienia... ;)





23 czerwca 2015

Poduszka ciążowa typ 7 firmy SuperMami

Ciąża to okres kiedy rodzi się w nas nowe życie... Każda kobieta przechodzi ten błogosławiony stan bardziej komfortowo lub mniej. Mniej zapewne w trzecim trymestrze, gdzie ciążowy brzuszek już zaczyna być nam uciążliwy, a my same mamy mniej siły na wszystko i musimy dużo wypoczywać, aby nasze długo wyczekiwane szczęście przyszło na świat zdrowe i z dnia na dzień nabierało coraz to więcej sił witalnych. W tym mniej komfortowym czasie przyszła mi na ratunek poduszka ciążowa typ 7


Jak widać jest to duża poducha w kształcie cyfry 7. Jest puchata i bardzo wygodna pod względem odpoczynku, jak i samej wygody. I pierwsze co, to wzór pokrowca skradł moje serducho. W sam raz pasuje do wystroju naszego salonu, jak i pokoju naszych chłopców. 

Wymiary poduszki:




Sam design poduszki już mnie urzekł, ale również jej wykonanie jest niczego sobie. Precyzyjnie uszyta, jak również materiał jest bardzo wygodny i nie podrażnia mojej skóry. 



Również nie ma problemu ze ściągnięciem pokrowca z poduchy, aby go móc wyprać w niedalekim czasie. 
Zamek jest również dobrze wszyty i nie zacina się. 


W tych ostatnich dniach przed porodem bardzo przyniosła mi ulgę w wypoczynku. Wcześniej brzuszek ciążył mi do dołu i delikatnie pobolewało mnie podbrzusze. Spanie lub popołudniowa siesta z poduchą SuperMami dała mi komfortowy wypoczynek, bo brzuszek delikatnie opierał się na podusi i już mnie nic nie bolało. 


Gdy już nasz Bartuś pojawił się na świecie mocno już w pierwszej dobie jego życia walczyłam z laktacją (bo z Maciusiem miałam z nią delikatne problemy). Do dziś odpukać synek pije mleko z piersi, a poducha jest wygodą dla Bartusia, bo stabilnie sobie leży w odpowiedniej pozycji, aby na spokojnie pić mleczko. 
Sprawdza się też jako kojec dla Bartusia.



Również nasz Maciuś w podczas zabawy wykorzystuje ją jako podgłówek. Poducha jest naprawdę wygodna pod tym względem, bo można się w nią wtulić i tak po prostu sobie na niej poleżeć. 



Także widzicie, że poduszka SuperMami jest funkcjonalna i można z niej korzystać prawie w każdej sytuacji, aby nam było bardziej komfortowo podczas odpoczynku. Mimo to możecie ją nabyć w promocyjnej cenie 123 zł. Cena jest adekwatna do produktu, tym bardziej, że każdy z niej może korzystać. Jak najbardziej polecamy!



Zapraszam Was na stronkę SuperMami
i do polubienia ich fanpage


21 czerwca 2015

Prowansja na wyciągnięcie ręki w naszej rodzinie razem z Le Petit Marseillas

Byliście w Prowansji ?? Nie ?? Ja też nie, ale dzięki Le Petit Marseillas mogłam ją sobie wyobrazić i przybliżyć dzięki zakwalifikowaniu się po raz drugi jako #AmbasadorkaLPM. Dzięki temu przez ostatni miesiąc mogliśmy razem z moją rodziną testować delikatne żele do kąpieli, które znalazłam w paczce ambasadorskiej.


Paczka tuż po otwarciu wywarła na mnie wrażenie, bo okazało się, że do testów każda z ambasadorek otrzymała żele cytrusowe. Wręcz uwielbiam cytrusy jak i jeść, tak i jako wchodzące w skład kosmetyków. 


Dodatkowo w paczce otrzymałam mnóstwo próbek i kart do rozdania dla koleżanek.


Jednak dla mnie było najważniejsze ślubowanie ambasadorki LPM, którego treść mogłam znaleźć już na pierwszych stronach Przewodnika po świecie Le Petit Marseillas pt. Odetchnich Prowansją..



Na samym początku nie było wcale tak łatwo rozpoznać konkretne zapachy obydwóch żeli pod prysznic. W każdym z nich zgadłam jedynie po jednym z owoców, które wchodzą w skład każdego z nich. 


Pierwszy jaki próbowałam odgadnąć to delikatny żel 2w1 pod prysznic i do kąpieli Pomarańcza i Grejpfrut.


Zapach cytrusów jest bardzo wyczuwalny. Grejpfrut oraz pomarańcza stanowią intensywną woń, która otula ciało swoim zapachem, jak również delikatnością podczas kąpieli. Pieni się bardzo intensywnie pomimo małej ilości aplikacji na ciało. Żel nie wysusza ciała, a delikatnie je nawilża. Do tej pory nie podrażnił mojej wrażliwej cery. 


Natomiast delikatny żel pod prysznic Werbena i Cytryna posiada mniej intensywny zapach niż żel opisany powyżej. Aczkolwiek mogę przyznać, że cytryna jest więcej wyczuwalna niż werbena. 


Również bardzo dobrze się pieni podczas kąpieli. Zapach cytrusów jest wyczuwalny w całej łazience. Tuż po kąpieli na ciele na dłuższy czas jest wyczuwalny jego zapach. Nie muszę się martwić, że żel nas podrażnia lub uczula. 

Konsystencja obydwóch żeli jest przezroczysta i bardzo pachnąca. Kolor żelu pomarańczy oraz grejpfruta jest przybliżony pomarańczowego, natomiast żel cytryna i werbena to intensywny żółty kolor.


Aplikacja też jest bardzo prosta. Obydwa żele mają zamknięcie typu "klik". A jak nam się żel będzie kończył śmiało możemy każdego z nich postawić na zamknięciu.


Podsumowując, mogę stwierdzić z całym przekonaniem, że obydwa żele przypadły mi do gustu. Jednak jeśli miałabym wybierać pomiędzy jednym a drugim, to wybrałabym delikatny żel 2w1 pod prysznic i do kąpieli Pomarańcza i Grejpfrut. Obydwa warianty, jak i inne produkty Le Petit Marseillas możecie nabyć w Rossmanie. Rzeczywiście są to żele, które są odpowiednie wiosną i latem. Nasze ciała wówczas potrzebują typowego orzeźwienia, bo wiadomo gorączki nam nie sprzyjają, a takie orzeźwienie podczas kąpieli jest bardzo dobre dla nas. Kampania ambasadorska LPM jest dla mnie bardzo pozytywna, tym bardziej że otrzymane nie tylko dobrze wpływają na ciało, ale również na duszę... 


A Wam który żel bardziej przypadł do gustu ??




18 czerwca 2015

Depigment control D3+ firmy Mûrier Paris

Z ostudą, czyli przebarwieniami hormonalnymi nabytymi podczas wcześniejszej ciąży borykam się do dziś. Co prawda w ostatniej ciąży nie miałam problemów z jej nasileniem, bo dbałam o to odpowiednimi kosmetykami pielęgnacyjnymi. Jednym z nich jest Depigment control D3+, o którym dziś mowa. 


Odkąd ten krem jest w moim posiadaniu stosuję go regularnie dwa razy dziennie. Jest umieszczony w białej tubce o pojemności 50 ml. Gdy już mam go na końcówce, to stawiam go na stabilnej zakrętce, wówczas nie mam problemu z aplikacja resztek kremu z tubki. 



Konsystencja kremu jest delikatna i pachnąca w kolorze śnieżnobiałym. 


Skład kremu jest niczego sobie, aczkolwiek zdziwiło mnie, że jest tam użyty śladowo alkohol, który wysusza skórę. 


Moja wrażliwa cera jest podatna na kosmetyki, w szczególności kremy, które zawierają w swoim składzie alkohol. Nie mniej jednak używałam tego kremu ze względu na zatrzymanie ostudy. Wiadomo nie da się jej w 100% zniwelować, ale ten krem na jej zatrzymanie okazał się całkiem znośny. Wiadomo w ciąży hormony buzują w organiźmie, i dlatego ostuda w poprzedniej ciąży dawała sobie we znaki. Przypływ melatoniny spowodował, że uwydatniła na mojej cerze własnie takie niekomfortowe przebawrienia. Użycie kremu spowodował, że melatonina nie wyostrzyła się i była prawie niewidoczna. O to właśnie mi chodziło, aby zatrzymać ją. Jednym minusem było to, że wysuszała mi cerę, ale po upływie około 10 minut używałam nawilżającego kremu.  Na stronie internetowej sklepu możecie go zakupić za 119 zł. Cena jest adekwatna do jakości i wydajności. Polecam krem tym, którzy borykają się z podobnymi problemami. Mam nadzieję, że i Wam pomoże.


Zapraszam Was na stronę Murier Paris
oraz do polubienia ich fanpage


Przypominam Wam również o  >> rozdaniu z Murier Paris <<
Do wygrania jest serum antycellulitowe M-Cellu Slim o wartości 139 zł. 




11 czerwca 2015

Moja realizacja projektu Zalando razem z TRND

W internetach aż huczy o Projekcie Zalando razem z TRND. Oczywiście kiedy zaproszono mnie mailowo do projektu, zgłosiłam swoją kandydaturę - a dlaczego nie ?? Tym bardziej, że team TRND miał wybrać spośród zgłoszeń 5000 uczestników tego projektu. 



Odczekałam oczywiście do daty ogłoszenia wyników i 1 czerwca - fajnie się złożyło z Dniem Dziecka - otrzymałam maila z zakwalifikowaniem się do projektu. Kilka dni później otrzymałam swój pakiet, w którym znajdowało się:

  • 1 bon upominkowy o wartości 100 zł do wykorzystania na zakup jednego lub większej ilości produktów na Zalando.pl,
  • Przewodnik projektu,
  • Książeczka "Twoje badanie opinii"
  • 25 kuponów dla Twoich przyjaciół ze zniżką 20% do wykorzystania na zrobienie pierwszych zakupów w sklepie internetowym Zalando (zniżka tylko dla nowych klientów). Rabat obowiązuje na zakup jednego lub większej ilości produktów na zalando.pl, bez określonej minimalnej kwoty zamówienia, z maksymalną kwotą zamówienia: 1 500 zł,
  • 75 kuponów dla znajomych Twoich przyjaciół (po 3 dla każdego) ze zniżką 15% do wykorzystania na zakup jednego lub większej ilości produktów na Zalando.pl, bez określonej minimalnej kwoty zamówienia, z maksymalną kwotą zamówienia: 1 000 zł.

Gdy dowiedziałam się o zakwalifikowaniu się do projektu, to zalogowałam się na swoje konto w Zalando.pl i zaczęłam szperać po różnych produktach. Upatrzyłam sobie czarną spódniczkę oraz japonki. Mój wybór nie trwał długo, tym bardziej, że wiedziałam co mam zamiar kupić. I tak krok po kroku, wpisując potrzymany kod z wartością 100 zł zrealizowałam swoje zamówienie. 


W granicach trzech dni roboczych moje zamówienie przywędrowało na adres, jaki wprowadziłam do dostarczenia dla firmy kurierskiej. I oto moje zamówienie:


W sumie, to dużo nasłuchałam się już ile to zwrotów robią z Zalando.pl, bo coś tam zawsze nie pasuje. Ale po przymiarce spódniczki i japonek okazało się wszystko OK. Spódniczka będzie idealna na przyszłe chrzciny naszego jeszcze wyczekiwanego niunia, a japonki już się noszą... ;) 

Podsumowując jestem zadowolona, bo szybko i sprawnie zrealizowałam swoje zamówienie. Przesyłka przyszła szybko, a z zawartości pudełka jestem zadowolona. Dla Zalando.pl i tego projektu z TRND jestem na TAK. I jeszcze jeden przyjemny upominek, to dwie saszetki kawy Nescafe Sensazione Creme. 


Bony rabatowe pomalutku się rozchodzą, ale tak czy siak będą rozdane wszystkie, jak w niedalekim czasie wrócimy już w czwórkę do naszego mieszkanka :)

Komu się z Was udało dostać do tego projektu ?
Zadowoleni jesteście ze swoich zamówień ??






Printfriendly